Coś fajnego, czyli...
Coś fajnego, czyli... różne rzeczy z ostatnich tygodni, które mogę i chcę Wam polecić m.in. filmy, piosenki czy aplikacje.
Zacznijmy może od filmu. Może nie będzie to nic zaskakującego, bo film nie należy do najnowszych, ale za to zdecydowanie zasługuje na to, żeby o nim wspomnieć. A mowa tu o filmie "Praktykant" z Anne Hathaway i Robertem De Niro. Film opowiada historię pewnego siedemdziesięciolatka, który pewnego dnia zaczyna praktyki dla seniorów w firmie związanej z branżą odzieżową. Z pozoru nie brzmi zachęcająco i pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, bo mężczyźni wolą raczej kino z nieco większą ilością akcji, natomiast moim zdaniem jest to rewelacyjny film na wieczorny relaks po męczącym dniu. W mojej ocenie wypada całkiem nieźle - 9/10. W każdym razie zachęcam do obejrzenia! :)
Kolejny film, bo wyjątkowo w ostatnim czasie trochę ich było to "Ciemniejsza strona Greya". Na temat tego filmu w internecie pojawia się mnóstwo pozytywnych, jak i negatywnych komentarzy. I nie ma się czemu dziwić. Pierwsza część zdecydowanie nie powaliła ani treścią, ani realizacją. Druga natomiast jak dla mnie jest o niebo lepsza. Streszczać historii chyba nikomu nie trzeba - romans Christiana i panny Steele jest dość głośnym tematem w mediach, w ciągu ostatnich miesięcy. Zanim jednak do kin weszła pierwsza część filmu przeczytałam wszystkie części książki i nie ukrywam - kiedy obejrzałam film, mocno się zawiodłam. Nie spełnił moich oczekiwań. Druga część jednak sprawiła, że chętnie powrócę do historii, którą napisała E.L. James.
Kolejną rzeczą, którą chciałabym polecić jest aplikacja, a właściwie gra na telefon. Mowa tu o Cooking Fever. Czasem zajęcia uczelni są tak fascynujące, że trzeba się czymś wspomóc, żeby czas zleciał... nieco szybciej. I to jest właśnie idealna aplikacja na taką okazję. Na tą i na wiele innych, jak np. podróż pociągiem czy czekanie w kolejce do lekarza. Wciąga, a przy tym nie wymaga na tyle dużego zaangażowania, żeby wykładowca mógł zauważyć, że interesuje nas coś poza zajęciami ;)
Następnie program telewizyjny, a właściwie znów dwa. Przez brak telewizora w mieszkaniu nie oglądam zbyt dużo różnego typu programów, jednak te dwa zawsze staram się nadrobić w internecie. Chodzi mi tu o "Dancing with the stars. Taniec z gwiazdami" i "Idol". Pierwszy z nich może nie jest jakiś niesamowity, sama nigdy za nim nie przepadałam, jednak teraz ze względu na jedną z uczestniczek chciałabym zobaczyć całą edycję. Coś, co znów może części ludzi się nie podobać to uczestnictwo w tej edycji programu Iwony Cichosz. Może nie tyle samo uczestnictwo może się nie podobać, co powód tego uczestnictwa może być niejasny. Dla mnie samej nie jest to może w 100% zrozumiałe, niemniej jednak cieszy mnie, że Iwona odnosi kolejne sukcesy w różnych dziedzinach. Tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej zapraszam tutaj.
To właśnie przez wzgląd na tę młodą, zdolną kobietę chciałabym przebrnąć przez całe show i zobaczyć jak poradzi sobie z tym wyzwaniem ;) Jeśli chodzi o Idola, to po prostu zaciekawiły mnie pierwsze odcinki i póki co zamierzam dalej obserwować poczynania uczestników.
Na koniec typowo wizualnych i dźwiękowych propozycji kilka kawałków, które według mnie są warte wysłuchania ;):
Teraz przejdźmy może do czegoś bardziej związanego z życiem codziennym. Zacznijmy od kuchni. Tu na początek chciałabym Wam polecić syrop waniliowy do kawy. Jak widać ubyło go już dosyć sporo, a do jednej kawy nalewa się naprawdę niewiele. No i pomimo tego, że nie lubię niczego o smaku waniliowym, to ten syrop zasługuje na ocenę 10/10!
Kolejną rzeczą, która od dawna już gości w mojej kuchni jest kawa. Niby nic nadzwyczajnego, jednak mi smakuje. Zwłaszcza z syropem, o którym wspomniałam przed chwilą ;)
Kolejna i ostatnia już rzecz do picia to herbata, a konkretnie dwie herbaty owocowe, które przez całą jesień i zimę rozgrzewały mnie po długich dniach poza domem. Ich plusem poza oczywiście smakiem jest cena, ponieważ kosztują one w okolicach 2-3 zł. A na dodatek mango jest moją wielką miłością ostatnich miesięcy, więc każda rzecz, która ma taki smak z reguły przypada mi do gustu.
Na koniec jeszcze coś, co miałam okazję spróbować dzięki uprzejmości jednego z moich zagranicznych znajomych. Jest to pyszne, chrupiące masło czekoladowe, które idealnie sprawdza się jako przekąska np. z krakersami.
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz